Jakość danych = jakość analiz!

W dniu dzisiejszym byłem na pewnym pokazie muzycznym. Sprzęt klasy high-end i różne źródła danych muzycznych. Pierwszy leciał utwór z płyty kompaktowej. Utwór jak utwór, a dzięki sprzętowi najwyższej klasy rozróżnialne były nawet najdrobniejsze dźwięki w tle. Później został puszczony ten sam utwór, ale z pliku.

…i?

I było słychać różnicę! Tak, nawet przeciętny człowiek słyszał różnicę 😀  Pojawiły się dźwięki, których wcześniej nie było słychać. Inne były jakby „czystsze”. A to wszystko tylko przez wyższe próbkowanie. Tylko? No właśnie, może aż.

Wykonując analizę instrumentu finansowego, nie tylko techniczną, bazujemy na tym co widzimy. Dane otrzymujemy z różnych źródeł i nie mamy na nie wpływu. Jeśli ktoś chce dostęp do danych lepszej jakości to na ogół musi za to dodatkowo zapłacić. A szarego człowieka może na to nie być stać lub wręcz może nie mieć dostępu do takiej oferty. Zatem przyjmuje to co ma z wiarą, że to co widzi jest prawdziwe.

Czy zastanawialiście się dlaczego czasami kurs zawraca ciut szybciej niż tego oczekiwaliśmy? A może jednak był tam gdzie go oczekiwaliśmy? Może tylko mamy przekłamane dane, z choćby z tylko nieznacznie innymi notowaniami niż rzeczywiste? Jeśli widzimy tego typu sytuacje to zgłaszajmy je. Może kiedyś uda się doprowadzić do sytuacji, że przynajmniej to na czym bazujemy nie jest przekłamane…

Analizujmy nie tylko instrumenty finansowe, ale także i dane na podstawie których wydajemy werdykt. Gdybym nie usłyszał utworu w lepszej jakości nie wiedziałbym nawet, że może mieć on niesłyszalne dotychczas niuanse. Gdybym nie widział jak moje zlecenia „dziwnie” reagują nie wiedziałbym, że muszę zmodyfikować swój system transakcyjny w celu zwiększenia prawdopodobieństwa sukcesu zawieranych transakcji.

Nie bójmy się eksperymentować i walczmy o swoje. Może nasi potomkowie będą analizować wyłącznie prawdziwe dane. Na dzień dzisiejszy w to wątpię, ale pomarzyć można 😉