Stosunek zysku do straty – czyżby to był Giełdowy Graal?

Jednym z elementów zarządzania kapitałem jest określanie stosunku zysku do straty dla pojedynczej operacji (inne popularne nazwy: zysku do ryzyka, ryzyka do zysku, straty do zysku). Niby drobny element, ale jakże niedoceniany. Opisywany praktycznie w każdej publikacji. Skoro każdy o nim wie to dlaczego jest tak sporadycznie wykorzystywany? Przecież może to być główny element skutecznego systemu inwestycyjnego!

Intuicyjnie każdy jest uczony od młodych lat, że aby zarobić przychody muszą przewyższać koszty. W ten sposób osiągniemy zysk. Natomiast jeśli to koszty przewyższą przychody wówczas będziemy mieli do czynienia ze stratą. Jak wykorzystać te proste zależności w inwestowaniu?

Inwestując na giełdzie możemy coś kupić (pozycja L) lub sprzedać (pozycja S). Nie mając wpływu na otoczenie możemy przyjąć, że szansa osiągnięcia zysku jest taka sama jak szansa poniesienia porażki.

Mając takie założenie wychodzi na to, że co byśmy nie robili to i w rezultacie nic byśmy nie osiągnęli, czy uzyskalibyśmy równość Zysk=Strata=0 -> |Zysk|=|Strata| -> Zysk\Strata=1:1.

Bardziej obrazowo, np. przy rzucie monetą (orzeł = zyskujemy punkt, reszka = tracimy punkt):

rzut moneta punkty

1

orzeł

+1

2

reszka

-1

3

orzeł

+1

4

reszka

-1

0

Na 4 rzuty monetą 2 razy wypadł orzeł (zyskaliśmy 2 punkty) i 2 razy wypadła reszka (straciliśmy 2 punkty). Sumarycznie wyszliśmy na zero, a stosunek zysku do straty wynosi 1:1 [Zysk:Strata -> 2:2 (/2) -> 1:1].

Skoro prawdopodobieństwo wygranej i przegranej jest takie samo to musimy jakoś zwiększyć swoje szanse na powodzenie w inwestycji. Najbardziej logiczne wydają się dwa rozwiązania:

  • rozwiązanie1: zastosowanie metody gry pozwalającej na częstsze zyskiwanie niż tracenie
  • rozwiązanie2: za wygraną nagradzać się wyższą liczbą punktów niż za przegraną

O ile rozwiązanie1 jest możliwe to jednak nie mając wpływu na zachowanie rynku w dłuższym terminie można spodziewać się problemów ze skutecznością dowolnej metody. Uważasz, że istnieje metoda dająca 100% skuteczność? Zapomnij. Na razie przyjmijmy, iż nic nie zmieniamy i że jej skuteczność wynosi 50% Czyli albo trafi, albo nie.

Rozwiązanie2 polega na tym, że zyskowne zagrania są premiowane wyżej od stratnych. Czyli, że zajmujemy wyłącznie takie pozycje, dla których potencjalny zysk przewyższa potencjalną stratę (czasami może to być ciężkie do realizacji, ale wówczas po prostu najlepiej jest odpuścić takie niepewne zagranie).

Trzymając się analogii do rzutu monetą (orzeł = +2 punkty, reszka = -1 punkt):

rzut moneta punkty

1

orzeł

+2

2

reszka

-1

3

orzeł

+2

4

reszka

-1

+2

Co się stało? Zarobiliśmy! 🙂

Nie zmieniając metody gry, uzyskującej 50% skuteczność, osiągnęliśmy sukces. Stosunek zysku do ryzyka dla powyższego przypadku wynosi 2:1 [4:2 (/2) -> 2:1].

A gdybyśmy wykorzystali metodę o wyższej skuteczności? Oczywiście zarobek byłby większy, jednak w tym przypadku chciałem pokazać, że modyfikując składową naszego systemu na którą mamy spory wpływ możemy zarabiać. I to niezależnie od wykorzystywanych metod gry.

Podsumowując (ogólnie):

  • określamy potencjalny zysk i możliwą stratę dla inwestycji
  • jeśli Zysk > Strata możemy zająć pozycję zgodnie z naszą metodą
  • jeśli Zysk <= Strata nie zajmujemy pozycji

inwestomania_zysk_strataStosunek zysku to straty w proporcjach 2:1 jest uznawany w literaturze za bezpieczną wartość minimalną. Im jest wyższy tym lepiej, a optymalna wartość wskazywana przez większość teoretyków wynosi 3:1. To ile wynosi zależy od stylu gry i stosowanych technik. Na pewno nie należy trzymać się jednej wartości zawsze i wszędzie, ale szczególnie przez początkujących stosunek niższy niż 2:1 nie powinien być przekraczany.

Czyżby to był ten poszukiwany od wielu lat Giełdowy Graal?

Niestety nie 🙁 Cóż z tego, że w teorii ładnie do wygląda, skoro praktyka potrafi to szybko zweryfikować? Wystarczy dłuższa seria strat i nasz misterny plan legnie w gruzach. Granie tylko na sprzyjającym nam stosunku zysku do straty nie jest Giełdowym Graalem, ale częścią skutecznego systemu inwestycyjnego na pewno tak. A skoro mamy jeden kawałek układanki i znamy wady rozwiązania to pozostaje dokończyć poszukiwania kolejnych fragmentów i w końcu ułożyć Giełdowego Graala w całość 🙂