S&P500 w kluczowym wieloletnim obszarze [2013-05-01]

Najważniejszy globalny indeks jakim jest niewątpliwie S&P500 zbliża się do wieloletniej linii oporu. W tak ważnym miejscu warto poszukać oznak siły i słabości oraz rozważyć scenariusze, które już niedługo mogą mieć szansę na realizację.

Ciekawostka: wspomniana linia oporu nie jest widoczna przez każdego. Wynika to z faktu, że biegnie ona od szczytu z września 2000 roku i bardzo często dane historyczne u brokerów nie zawierają aż tak dawnej historii notowań dla oferowanych instrumentów. Tak więc nie każdy może ją sobie narysować…

f.S&P500Pamiętajmy, że S&P500 jest od marca 2009 w trendzie wzrostowym o czym świadczy m. in. kanał w którym porusza się ten instrument. Na dzień dzisiejszy linia oporu jest na poziomie 1618, a górne ograniczenie kanału jest na 1722.

Poprzednie wielkie spadki były uwidaczniane przez oscylator MACD który obecnie nie daje takiego sygnału. Inna sprawa, że większosć technicznych oscylatorów sugeruje wykupienienie i często niedźwiedzie dywerencje. Pamiętajmy, że w takich obszarach kurs może przebywać dłuuuuugo.

Kolejna ciekawostka: na wykresie liniowym po cenach zamknięcia linia oporu została już pokonana.

Warto także zauważyć, że ostatnie korekty na f.S&P500 kończyły się na zwiększonym wolumenie. Taki stopujący wolumen świadczy o tym, że Wielki Kapitał nie był do tej pory zainteresowany większymi spadkami i uaktywniał się tylko wówczas gdy dłuższe spadki mogły popsuć jego plany. Obecnie nie widać wzmożonego wolumenu, który jeśli by pojawił się przy szczytach to mogłoby to oznaczać zmianę planów Wielkich.

SP500 i wolumenJeśli już mowa o Wielkim Kapitale to zastanawia mnie fakt, że Commercial są nastawieni spadkowo. Na samym S&P500 zmniejszyła się liczba ich spadkowych pozycji, ale na wersji e-mini (kilkukrotnie mniejszy kontrakt na S&P500) liczba ta uległa zwiększeniu – jakby nie patrzyć i tak są spadkowi. Może to jednak wynikać z zabezpieczania przez nich pozycji na innych instrumentach.

SP500 i CommercialsWielki Kapitał to nie tylko potężne koncerny, ale także politycy starający się stymulować gospodarkę. Pamiętacie, że większość głównych banków centralnych ciągle wpompowuje na rynek kasę w różnej postaci? Główny światowy drukarz jakim jest nowojorski FED od początku roku co miesiąc przeznacza na to ponad 40000000000 dolarów (tak, jest 10 zer!). Np. w maju będą to 44 miliardy dolarów, z których praktycznie każdego dnia na rynek będzie wpływać ponad 1 miliard $ (po amerykańsku bilion). Co by nie gadać to póki taka kasa będzie docierać na rynek to poza korektami ciężko będzie miśkom w zawieraniu dłuższych transakcji niż daytradingowe. Ewidentne fałszowanie obrazu gospodarki w postaci jej stymulacji za jakiś czas pewnie ucieszy niedźwiadki, jednak na razie nie mają ku temu powodów.

FED i majowy wspomagaczPompowanie kasy w rynek jest prawdopodobnie jednym z powodów załamania kursu złota, które do tej pory uchodziło za bezpieczną przystań na akcyjne zawieruchy. W ostatnim czasie spadkom kursu złota towarzyszą wzrosty kursu S&P500. Uznaję to za pokaz siły kasiarzy i pokazanie, że wszystko można uwalić, szczególnie na rynku oderwanym od rzeczywistości.

I tu kolejna ciekawostka: porównawcze umieszczenie na jednym wykresie kursów złota i S&P500 pokazuje ich relatywne zrównanie. Cóż to oznacza? Ano to, że czeka nas niedługo decydujący ruch i poza obserwacją samego S&P500 warto także zwrócić uwagę na złoto.

S&P500 i złotoTym bardziej, że zauważyłem iż od jakiegoś czasu rozjechały się funkcjonujące do tej pory korelacje pomiędzy niektórymi surowcami oraz indeksami, np. miedź i S&P500 – od 2013 roku S&P500 rośnie a miedź spada, mimo iż wcześniej oba instrumenty zachowywały się w bardzo podobny sposób. Teraz miedź zachowuje się jak… złoto (wykresy kontynuacyjne z GLOBEX, znaczenie symboli: ES = e-mini S&P500, HG = miedź, GC = złoto).

SP500, miedź i złotoCzyżby sztuczna kasa dostająca się na rynek spowodowała jego ogłupienie? Jak na razie wszystko na to wskazuje… Nie zdziwię się, jeśli za jakis czas święcącą triumfy stanie się analiza przepływów pieniężnych i znajomość harmonogramów wpływów oraz wypływów pieniądza na rynek… może to jest powolny kres popularnych obecnie metod analiz technicznych i fundamentalnych?

Na chwilę obecną przedstawione argumenty w większości preferują dalsze wzrosty na S&P500. Po prostu do tej pory brak jest jakichkolwiek oznak słabości S&P500 – prą do góry niezależnie od jakichkolwiek wskaźników czy wiadomości rynkowych. Jeśli wieloletnia linia oporu ma zostać pokonana to powinno się to odbyć niejako z przytupem, aby nie było wątpliwości, że rządzą byki. Warto jednak patrzyć na wolumen, gdyż jeśli pojawi się w zmożonej postaci na szczycie to bezwarunkowo należy przynajmniej zawęzić Stop Lossy. Sytuacja w której znalazły się obecnie rynki występuje raz na dziesięciolecia, a jeśli nie wiadomo co robić to najlepiej… nic nie robić 😀

Jeśli ktoś jendak koniecznie chce być w inwestycji i załapać się na średniookresową transakcję z dobrym stosunkiem zysku do ryzyka to proponuję nabycie pozycji w obie strony – niejako arbitraż. Jeśli kurs się odbije i zacznie się większa zwała to pozbędzie się eLki, natomiast jeśli kurs przebije linię oporu i nie powróci pod nią w kolejnych 2-3 sesjach to pozbędzie się eSki. Niby można prowadzić dywagacje o potencjalnych pułapkach na byki czy niedźwiedzie, ale można to zminimalizować poszukując oznak siły/słabości na niższych interwałach i odpowiednio do nich reagować.